Olędzki Stanisław

Urodził się 11 lutego 1946 roku w Kukawkach k. Siedlec, na Podlasiu w powiecie Łosice. Zm. 14 listopada 1991 roku w Kobylnicy koło Słupska

Ksiądz, salezjanin, poeta, przyjaciel młodzieży

Jego rodzicami byli Jan Mieczysław i Agata Felicja z domu Kukawska. Miał dwoje rodzeństwa – brata Franciszka starszego o dwa lata i młodszą o dziewięć lat siostrę Annę. Ochrzczony został 24 lutego 1946 w Przesmykach, w kościele pw. św. Jakuba Apostoła. Pochodził z tradycyjnej religijnej podlaskiej rodziny utrzymującej się z rolnictwa. W rodzinie miała księdza Jana Kukawskiego i siostrę zakonną Zofię Kukawską.
Naukę szkolną podjął w 1952 w Tarkowie Wielkim. Ojciec posłał go o rok wcześniej do szkoły powszechnej, razem z 2 lata starszym bratem Frankiem. „Razem będzie im lżej” — powiedział i tak już zostało na całe życie. Wspólnie wypasali owce i krowy, pływali łódką po stawie, lękali się wilków, które żyły w podlaskich lasach.

Jakim dzieckiem był Stanisław? Bardzo uczuciowy. Nadwrażliwym. Wystarczyło, że w szkole nauczyciel powiedział: „Franek dostał dwóję” — a Stasiu już w „bek”? Gdy widział przemoc, odchodził z płaczem. Przejawiał ciekawość świata i pęd do wiedzy. Odznaczał się niesłychanie dobrą pamięcią. Uwielbiał czytać. Wciąż się dokształcał. Był bardzo przywiązany do rodziny i okolic, w których się wychował. Często odwiedzał swoje rodzinne strony. Chętnie wówczas pomagał rodzinie w pracach polowych. Podczas urlopu, odprawiając msze w rodzinnej parafii, słynął z głoszenia płomiennych kazań.

W swoim życiorysie sporządzonym w wieku 16 lat Stanisław Olędzki napisał: „Przywiązując zainteresowanie do nauki chętnie uczęszczałem do szko¬ły. Otrzymując promocję corocznie do następnych klas ukończyłem ją po 7 latach”. Wzrastając zaś w klimacie szczerej pobożności, już w młodym wieku zrodziło się w jego sercu powołanie do kapłaństwa. Stanisław pisał dalej: „Gdy ukończyłem szkołę powszechną starałem się o szkołę według mego przeznaczenia. Składając podanie o przyjęcie mnie do Niższego Seminarium XX. Salezjanów zostałem przyjęty do I Kursu (kl. VIII) w wieku trzynastu lat.

Starania młodego Olędzkiego poparł proboszcz parafii Przesmyki wystawiając mu 22 czerwca 1959 roku bardzo pochlebną opinię, w której zaznaczył, że jest chłopcem spokojnym i sumiennie spełniającym praktyki religijne. W latach 1959 – 1961 kontynuował naukę w Niższym Seminarium Duchownym im. św. Dominika Savio w Sokołowie Podlaskim. Były to trudne lata dla tego typu szkolnictwa salezjańskiego szczególnie represjonowanego przez komunistyczne władze. Wśród ważniejszych wydarzeń z tego okresu należy wymienić przyjęcie przez niego sakramentu bierzmowania, 28 maja 1961 r. w Sokołowie, którego udzielił mu ks. bp Marian Jankowski. W tym właśnie roku, po ukończeniu IX klasy, postanowił zostać salezjaninem. W podaniu o przyjęcie do nowicjatu napisał: „Ponieważ już od młodych lat czułem pragnienie serca życia do¬skonalszego, poświęconego służbie Bożej, postanowiłem zdobywać swój cel. Pragnienie moje zostało pogłębione podczas dwuletniego pobytu w tutejszym seminarium”.

Formację nowicjacką rozpoczął 24 lipca 1961 r. w Czerwińsku. Pod kierunkiem magistra nowicjatu ks. Leona Walaszka zgłębiał duchowość salezjańską, poznawał szczegółowo konstytucje zakonne, pracował nad swoją osobowością i rozwijał ducha pobożności. Nowi-cjuszom nieobca była także praca fizyczna. W Czerwińsku mógł rozwijać swoje zainteresowania artystyczne. Salezjanie przykładali bowiem duży nacisk na rozwój artystyczny kandydatów do Zgromadzenia. W maju 1962 r. złożył na ręce ks. dyrektora Wła-dysława Klimczaka podanie o dopuszczenie do pierwszej profesji zakonnej. Decyzją rady domu uzyskał aprobatę na śluby, które złożył 2 sierpnia 1962 r.

Salezjańską praktykę wychowawczo – duszpasterską odbywał w Czerwińsku w latach 1963 -1965, wówczas zdał również maturę w Sierpcu. W roku seminaryjnym 1965/1966 w ramach asystencji pracował jako katecheta i organista w para¬fiach : Stowięcin (2 miesiące), Boleszkowice (5 miesięcy) i Warnice (5 miesięcy).

Studia filozoficzne, z uwagi na szykany na jakie narażone było szkolnictwo salezjańskie odbywał w dwu etapach – w Kutnie – Woźniakowie w latach 1962 – 1963 i w Czerwińsku, 1966 – 1968. Uwień¬czeniem formacji na tym etapie było złożenie przez kleryka Stanisława Olędzkie¬go ślubów wieczystych. W podaniu o do¬puszczenie do ślubów, pisał po sześciu latach studiów : „(…) dobrze poznałem życie sale¬zjańskie i wszystkie obowiązki, które są z nim związane. Cieszyłbym się bardzo, gdyby Zgromadzenie Salezjańskie było polem mojej przyszłej pracy. Chcę być kapłanem w towarzystwie Salezjańskim, aby na tej drodze najpełniej i najlepiej realizować życiową misję ku pożytkowi dusz i słu¬żyć najwspanialszej Idei, na miarę wszystkich moich sił i możliwości”. Rada do¬mowa przychylnie odniosła się do prośby kleryka Olędzkiego i po dopuszczeniu go do ślubów wieczystych napisała w opinii o nim: „zdrowie dobre, pobożność bez zarzutów, skromny, bezpretensjonalny, bardzo zdolny, inteligentny, typ na¬ukowca, delikatny we współżyciu ze współbraćmi”. Śluby wieczyste złożył na ręce ks. Inspektora Andrzeja Świdy, 23 czerwca 1968 r. w Czerwińsku.

W latach 1968-1971 studiował teologię w Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego w Lądzie nad Wartą. Kolejne etapy swojej formacji zakonnej odbywał pod okiem ks. rektora Stanisława Styrny. Przyjaźń oraz wza¬jemne zaufanie, które wówczas zrodziły się między klerykiem Olędzkim a przełożonym ks. Styrną zaowocowały później w czasie ich pracy w parafii salezjańskiej w Pile. W Lądzie z rąk bpa Jana Zaręby przyjął święcenia diakonatu 15 czerwca 1971 r., oraz święcenia prezbiteriatu, 13 czerwca 1972 r., z rąk bpa Kazimierza Majdańskiego.

Pierwszą placówką młodego kapłana stał się kościół rektoralny pw. św. Jana Bosko w Gdańsku Oruni. Tutaj, w latach 1972-1974, katechizował młodzież i pomagał w pracy duszpasterskiej. Następnie w roku szkolnym 1974/75 pracował w parafii św. Jana Bosko w Sokołowie Podlaskim, a w latach 1975-78 w kościele pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Łodzi. W latach 1978 – 1990 jego „miejscem” był kościół św. Rodziny w Pile. Ostatnią zaś placówką, od 1990 r. do 14 listopada 1991, parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kobylnicy koło Słupska. Wszędzie katechizował młodzieży i dzieci.

Ks. Olędzki całe życie pozostał wierny swojemu rodzinnemu Podlasiu. Od najmłodszych lat wyobraźnię jego kształtowały pejzaże rodzinnych stron, pochylone krzyże przydrożne i bielone kapliczki. Zabrał je w pamięci , kiedy w wieku trzynastu lat, opuszczał na zawsze rodzinny dom. Swój rodowód robotniczo – chłopski opisał w tekstach „ Z tej biednej ziemi” i „Gorzkie Żale Podlaskie”. Opowiada w nich barwnym językiem o pracy w gospodarstwie — przy żniwach i rwaniu lnu. Wspomina o bąblach na jego delikatnych dłoniach, o jeździe motorem każdego dnia do Przesmyk na mszę św., o wysiadywaniu w ciepłe dni na gankach ze staruszkami. Podlasie to także ukochani rodzice i ich głęboko przeżyta strata. Najpierw w 1985 – śmierć matki, a dwa lata później ojca. Szczególne więzy łączyły go z matką. Wielokrotnie opowiadał o jej ciężkiej pracy. Wspominał także, że pewnego razu kupił dla niej drogie, porządne buty i zawiózł do Kukawek. Po jej śmierci ze zdziwieniem odkrył, że nie były ani razu noszone. Zabrał je do Piły, jako najcenniejszą po niej pamiątkę. Matce poświęcił wiersz : „Pamięci Matki Mojej”/fragment/

„Mamo –
niewiele pamiętam
zimne zimne pejzaże
białe białe drzewa
czarne czarne wilki
na Matkę Boską Gromniczną
błogosławiony po trzykroć
chleb w dzień świętej Agaty”.

Z krótkiego, 45-letniego życia ks. Olędzkiego, 12 lat przypadało na jego pracę w parafii pw. Świętej Rodziny w Pile. Z przybyciem ks. Stanisława, w parafii św. Rodziny pojawił się nowy duch katechezy i zupełnie nowe, nie znane dotąd formy aktywności młodzieży skupionej wokół kościoła. Realizowanie nowego apostolstwa młodzieży, wymagało od niego nie tylko odwagi, ale przede wszystkim wiedzy i talentu organizacyjnego. Oczywiście także tego naj¬ważniejszego, charyzmy i czytelnej, otwartej na człowieka postawy kapłana, który swoją osobowością przekona, działaniem i przykładem nakłoni, a słowem zachwyci, po¬rwie i rozkocha. Te wszystkie cechy ks. Stanisław wniósł do środowiska parafii św. Rodziny, do młodzieży – Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie, Zespołu Szkół Naftowych, a z czasem do ogółu młodzieży i wiernych miasta. To oni poznając nowe i niestandardo¬we formy katechezy nowo przybyłego kapłana, gromadzili się w różnorodnych formach tworzonej przez niego aktywności wyznaniowej.
Ks. Janusz Zdolski z parafii św. Rodziny, o znaczeniu ks. Olędzkiego dla duszpasterstwa Piły, tak stwierdza : „ Księdza Stanisława można nazwać pilskim św. Janem Bosko, bo tak jak Ojciec Bosko, założyciel zgromadzenia salezjanów gromadził wokół siebie młodych, tak ksiądz Staś robił to w latach 80-tych, tylko nie we Włoszech, a w Pile. – Piła była dla niego bardzo ważna. – Ks. Stanisław Olędzki kochał młodzież i ona go kochała. Szczególnie zżył się z nią w ciągu 12 lat w Pile. Młodzież wypełniała – zawsze bardzo zadbaną – salę katechetyczną, wypełniała kościół, młodzież „wisiała” od wczesnego ranka przy dzwonku u drzwi wejściowych do domu. Ks. Stanisław – zawsze się śpieszył i powtarzał stale – „Salezjanin na usłu¬gach młodzieży”.
W pamięci pilan zachowały się jego msze dla młodych ludzi, odprawiane często w teatralnym klimacie, ze śpiewem, gitarą i poezją. Nazywany był przez uczniów artystyczną duszą, która wprawdzie nie chodzi z głową w chmurach, ale „jakby” pół metra nad ziemią. Jego znakiem rozpoznawczym były czerwony szalik wokół szyi i czerwone skarpetki.
Jedna z byłych wychowanek i uczennic I LO, Anna Woźna-Tyrka, napisała : „ Jego katecheza była inteligentna, żywa, barwna, dowcipna, przypowieściowa i uparta. Szedł na katechezę, nawet gdy niedomagał. To była codzienna droga. Ksiądz Stanisław poznawał młodzież dzięki katechezom. Na lekcje religii prowadzone w salce przy kościele przychodzili ludzie, którzy chcieli na te lekcje przychodzić. Panował na nich wyjątkowy klimat. Pamiętam, że do naszej klasy chodziło dwóch chłopaków, któ¬rzy byli zdeklarowanymi atei¬stami i nawet oni razem z nami chodzili na religię do księdza Olędzkiego. Na te lekcje przychodzili uczniowie z całej Piły. Dlaczego akurat do księdza Stanisława? – Bo on umiał słuchać. Nie było czegoś takiego, jak program nauczania religii. Każdy dzień przynosił ważne tematy. My przychodziliśmy ze swoimi frustracjami, problemami, a on z nami po prostu rozmawiał”.
Natomiast Mariusz Skotnicki, także uczeń z I LO, tak powiedział : „ ks. Olędzki był darem z niebios. Dla młodych miał zawsze czas, 24 godziny na dobę. Gorącym sercem przeniknięte były przez lata, spotkania opłatkowe i wielkanocne, które organizował dla swoich byłych wychowanków – młodzieży akademickiej i pracującej”.

Ks. Stanisław był ostatnim duszpasterzem w Pile, któremu „chciało się” prowadzić Młodych Salezjańskich Pomocników Kościoła. W tym dziele duszpasterstwa pomagali mu zawsze tzw. „sufragani”, czyli chłopcy i dziewczęta. Jako kapłan zawsze był gotowy do podjęcia przeróżnych prac, jakich wymagało duszpasterstwo w wielkiej parafii św. Rodziny. Każdego dnia oddawał się do dyspozycji nie wymawiając się przed żadną posługą. Szczególnie wiele wysiłku kosztowały go doroczne pielgrzymki maturzystów na Jasną Górę. Każda była niezwykle starannie przygotowana, miała „własny”, jego program wycho¬wawczy i duszpasterski.
Poza katechezą spotykał się z młodymi w czasie nabożeństw maryjnych i różańcowych, wieczorów roratnych i na drogach krzyżowych. Podczas których modlitwę łączył z poezją, zwłaszcza ks. Jana Twardowskiego, bardzo często wykorzystywał własną poezją. Jako mentor młodzieży aka¬demickiej, organizował dla nich wieczory filmowe i realizacje teatralne, a także powołał Radę Katechetyczną Mło¬dzieży. Wobec postępujących szykan wobec środowiska nauczycielskiego, organizował spotkania formacyjne, wspierające nauczycieli szkół średnich.

Grzegorz Koźmiński wspomina : „W piątkowe wie¬czory kościół wypełniał się po brzegi młodzieżą. Ksiądz Stanisław stawał na ambonie, wyciągał ku nam swe dłonie i rozpoczynał modlitwę. To były słowa i gesty niepowtarzalne, płynące z prawdziwych przeżyć, stanów, natchnień. To było misterium niezna¬ne nam i dające poczucie niezwykłości. Jego słowa zjednywały ludzi natychmiast. To były słowa, które łączyły nas z lepszym wymarzonym i piękniejszym światem. Pod¬czas wieczorów modlitewnych zawsze było radośnie i podniośle, ale każdy z tych stanów wyrażał sens obcowania z Bogiem i człowiekiem. Było w nas dużo radości, śpiewu, poezji, dobra i wzajemnego zaufania. Byliśmy fantastycznie docenieni, ko-chani i bardzo potrzebni. Byliśmy wspólnotą, w której każdy chce pozostawać i chce do niej powracać. Po latach można zdefiniować ten związek z naszą wspólnotą kate¬chetyczną, jako najbardziej trafiony sens wychowywania i kształtowania młodego człowieka. Otrzymywaliśmy tutaj to wszystko, czego nie potrafiła dać szkoła, orga¬nizacja, społeczeństwo”.
Pierwszym wierszem, który napisał po opuszczeniu Piły był : „List do moich uczniów”. Ostatnie strofy tego utworu brzmią:
„dziewczęta i chłopcy
wyciągam z cygańskiego worka
ostatni dziennik
którego nie zdążyłem oddać
zapiszcie
moją obecność „
Osobny rozdział w jego kapłaństwie stanowiło duszpasterstwo niewidomych i głuchoniemych, które prowadził przez całe lata. Uczył się nawet języka migowego. Wiele zaangażowania włożył w rolę prezbitera we wspólnocie neokatechumenalnej. W jego pracy kapłańskiej szczególne miejsce zajmowały śluby wychowanków. Głęboko, „całym sercem” przeżywał ceremonie pogrzebowe – zwłaszcza nauczycieli. Marzył o napisaniu książki, „Pamiętnik Księdza grzebiącego zmarłych”.

Był niezwykłym “Sługą Słowa”, autorem – niezliczonych kazań, katechez, konferencji – refleksyjnych dla dorosłych, poważnych dla młodzieży a wesołych dla dzieci. Jego słowa wzruszały słuchającego, wnosiły optymizm, radość, często rozśmieszały. Zawsze pełne były metafor, przenośni, analogii, naiwnych I filozoficznych porównań, biblijnych i teologicznych rzutów myślowych , które ożywiał Biblią. W pamięci wielu zachował się jako wspaniały rozmówca, wręcz gaduła, umiał zabawiać i cieszyć. Uczniowie mówili o nim – był pół metra nad ziemią. Czerwony szalik wokół szyi, czerwone skarpetki to był jego znak rozpoznawczy.

W opinii młodych był niepokornym wesołkiem, smutnym optymistą, nie potrafił przejść bez słowa. Mówił do młodzieży: „Jestem waszym bratem, sługą, trzymam się was, żeby was zrozumieć, w maju idę się modlić o dobrą pogodę, no bo gdzie wy biedaki macie się podziać, gdy ławki w parku są mokre?”

Jego pasją była poezja. Jako kapłan poeta debiutował wierszem „Stare kobiety” w tygodniku „Radar” na przełomie 1983/ 1984 r. Kolejne jego utwory uka¬zywały się na łamach „Nowej Wsi”, „Tygodnika Pilskiego” i „Kroniki Inspektorii św. Wojciecha”. Wraz z pierwszymi publikacjami pojawiły się wyróżnienia i nagrody w licznych konkursach. Wiele sukcesów odnotował w 1985 r. Najpierw został laureatem konkursu poetyckiego „Ziemia Moich Wierszy” organizowanym przez redakcję „Nowej Wsi” i Krajową Radę Korespon¬dencyjnego Klubu Młodych Pisarzy przy Zarządzie Głównym Związku Mło¬dzieży Wiejskiej. Później był w gronie sześciu laureatów IV turnieju poetyckiego o „Pierścień Kin¬gi” w Nowej Soli, a jego utwór ukazał się w tomiku z nagrodzonymi wierszami. Przyznano mu także wyróżnienie na XVI Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Jana Śpiewaka w Świdwinie. Jego wiersze wykorzystał również kilka później Zbigniew Cholewicki w spektaklu, wystawionym na Festiwalu Artystycznym Młodzieży Akademickiej „FAMA 88″ w Świnoujściu.

Przez wiele lat wiersze ks. Olędzkiego nazywane przez niego jako „Moje szufladowe wiersze” krążyły w maszynopisach z rąk do rąk. Zbierane przez pod¬opiecznych, czytano w salkach katechetycznych podczas wieczorów poezji. Odbywały się one najczęściej w dniu imienin (8 maja) lub rocznicy święceń (13 czerwca), np. w 1985 r. czerwcowy wieczór poezji zatytułowano „Wieczorna Kantata na Krzyż i Orkiestrę”.

Debiutem książkowym ks. Stanisława Olędzkiego był „Testament przedostatni”, pięknie wydany tom wierszy w 1990 r. przez Muzeum Okręgowe w Pile. Jego poezję określano jako obrazową, bardzo kochającą świat, zmysłową i kolorową. W jego wierszach obok Boga jest też kobieta, obok po¬kory wyzwanie, a obok człowieka – śmierć. We wstępie do książki Ernest Bryll napisał – „Jest o czym myśleć, kiedy się czyta te wiersze. A po drugie jest to najrzetelniejsza poezja, ponieważ przemawia słowem, które jest nie do zastąpienia”. Poezję tę bardzo pozytywnie ocenili również inni poeci i krytycy literaccy, m.in. Anna Kamieńska, Wojciech Kawiński, Tadeusz Nowak. Natomiast Maria Grzegorska napisała „Są utkane (wiersze) z wieczornej ciszy, z głębokiego zamyślenia i pochylenia nad sobą”.
Sam ksiądz Stanisław Olędzki, tak mówił o swojej twórczości w wywiadzie z 1991 roku. – „Niektóre z wierszy nie są moimi, spisanymi przeżyciami, bo (…) nie miałem ku temu możliwości, ani też nie wypadało mi tego przeżywać. Nie ukrywam, że trochę się bałem, a i boję pewnych schematów. Ludzie myślą: ksiądz zajmuje się miłością? Staram się udowodnić, że Bóg jest miłością i nie rozrywa ust kochającym się; nie jest mścicielem, prokuratorem, stróżem, inspektorem policji… Bóg przeciwstawia się tylko złym teoriom o miłości”.

Na spotkaniach autorskich mówił – „Chciałbym podkreślić, iż mój tomik nosi tytuł „Testament przedostatni”, a nie – ostatni. W moich tekstach, w postaciach historycznych, które od nas odeszły, a które to chciałbym ocalić od zapomnienia — przewija się ustawiczna środa popiel-cowa. Każdy z nas jest posypany prochem. Przemijanie, śmierć, z której drwi sobie św. Paweł niejako tańcząc przed nią — są faktem. To jest tunel, przez który trzeba przejść i przez który przechodzą wszystkie testamenty pisane przez każdego człowieka. Po tamtej stronie wszystko będzie nam zwrócone” . Pytany, co oznacza tytuł: „Testament Przedostatni” odpowiadał, że testamentem ostatnim jest dla człowieka Bóg.W dniach 14-15 lutego 1991 r. w Pile Wojewódzki Ośrodek Kultury, Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Pantaleona Szumana oraz Muzeum Okręgowe zorganizowały ks. Stanisławowi Olędzkiemu „Dni Promocji Poetyckiej”. O tym wydarzeniu informowały wcześniej mieszkańców regionu lokalne media. Było to jego ostatnie spotkanie z czytelnikami jego poezji. Nie zdążył wydać zbioru opowiadań, ani cyklu swych przepięknych, dalekich od stereotypu, modlitw pisanych w wieczornej ciszy : modlitw chłopca o dobrą dziewczynę, żony o dobrego męża.Warto wspomnieć, że ks. Stanisława Olędzkiego pasjonował się także teatrem. Był jednym z inicjatorów występu w Pile, legendarnego „Teatru Ósmego Dnia”. Napisał wielu małych, amatorskich form teatralnych. Często przygotowywał je wspólnie z młodzieżą. Sam odgrywał w nich różne role. Wykorzystywał te krótkie przedstawienia w czasie nabożeństw oraz różnych spotkań ze swoimi uczniami, w tym także podczas katechezy.

Chorował na serce. W ostatnich latach posługi w Pile, bywał częstym gościem szpitala specjalistycznego. I tutaj pomimo dolegliwości, nie odstępowała go radość życia. Ukrywaną jego namiętnością były papierosy. Kolekcjonował także guziki, których zbiór został przekazany przez rodzinę do Archiwum Salezjańskiego w Pile.

Odjeżdżał z Piły do Kobylnicy koło Słupska niespodziewanie, w sierpniu 1990 roku. Nie mógł się pożegnać z przebywająca na wakacjach młodzieżą. Delegacje parafian i pojedyncze osoby prosiły zwierzchników księdza o zmianę decyzji. W Kukawkach brat Franciszek wspominał: – Gdy powiedziano mu, że ma odejść z Piły, buntował się wewnętrznie tej decyzji, ale postanowił być posłusznym. „Wszyscy w Zgromadzeniu muszą zmieniać placówki” – tłumaczył mnie i sobie.

Kobylnica to był dla niego wyrokiem, oderwaniem jego, jako kapłana od środowiska, od młodzieży, wiernych, od jego przyjaźni i radości życia, było jak odebranie mu oddechu. Uczył tam ósme klasy. Zmarł niespodziewanie 14 listopada 1991 r., po 29 latach życia salezjańskiego i 19 latach kapłaństwa. O swojej śmierci wcześniej napisał:
„Kiedy umierałem
zostawiłem okno otwarte
dlatego aby gołąb smutku
wyniósł w dziobie moją łzę ostatnią”.
Pisał także – „Śmierć… przychodzi w postaci jesieni”. „Śnił mi się mój pogrzeb/…wiatr unosił liście jesienne”. Pogrzeb odbył się 18 listopada 1991 r. Trumnę złożono w korzeniach wysokich sosen na cmentarzu kobylnickim w pobliżu stacji kolejowej. Do końca było tak, jak przepowiedział, jakby los w szczegółach realizował jego poetycki scenariusz: „Moje życie oświetli kolejowa lampa”.

Ks. Stanisław Styrna, jego mistrz duchowy, napisał o nim: „ To osobowość o wielkim cieple względem każdej potrze¬by, biedy. Współczujący i rozumiejący. Kochany nie tylko przez młodzież ale przez różne biedy i samotności. Ks. Stanisław jako człowiek, współbrat – to ktoś niezwykle inteli¬gentny, spontaniczny, o niezwykłej pamięci. Indywidualność. Poeta zawsze uśmiechnięty”
Wyrazem uznania dla jego duszpasterskiej pracy z młodzieżą było zgłoszenie i nominowanie jego osoby w plebiscycie „Pilanin XX wieku” organizowanym w 2000 roku przez Towarzystwo Miłośników Miasta Piły i redakcję „Tygodnika Nowego”. W plebiscycie znalazł się na 8 miejscu, w pierwszej dziesiątce wybrańców. W 2009 roku ukazał się zbiór wierszy, modlitw, świadectw ks. Stanisława Olędzkiego pod red. Stanisława Dąbka, Tomasza Kamińskiego i ks. Jarosława Wąsowicza zatytułowany „Testament ostatni” zawierający teksty dotąd niepublikowane oraz wiersze z „ Testamentu przedostatniego”.

24 września 2013 roku na Sesji Rady Miasta Piły radni podjęli Uchwałę Nr XXXVII/487/17 o nadaniu ciągowi pieszemu, od kościoła Świętej Rodziny do I Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Wincentego Pola, nazwy „Deptak ks. Stanisława Olędzkiego”. Uroczystość nadania, z udziałem brata Franciszka Olędzkiego i siostry Anny Olędzkiej – Maksymowicz, odbyła się 14 listopada 2013 roku.

Bibliografia

Źródła:
Archiwum Salezjańskie Inspektorii Pilskiej, Spuścizna ks. Stanisława Olędzkiego, akta be sygn. Testament przedostatni : wiersze/Stanisław Olędzki; [il. i oprac. graf. Eugeniusz Repczyński]. – Piła : Muzeum Okręgowe : Wojewódzki Ośrodek Kultury, 1990.- 82 s.- Biblioteczka Rocznika Nadnoteckiego. – ISBN 8300033122 Rec. Leszek Koźmiński//Rocznik Nadnotecki.- 1991 T.22, s. 121-122; Wiersze (niepublikowane)/Stanisław Olędzki//Rocznik Nadnotecki.- 1992, T. 23, s. 131-134; Testament ostatni/Stanisław Olędzki; wstęp Ernest Bryll; oprac. Jarosław Wąsowicz; red. Stanisław Dąbek, Tomasz Kamiński, Jarosław Wąsowicz. – Piła : Pilski Dom Kultury : Archiwum Salezjańskie Inspektorii Pilskiej, 2009.- 127 s. : faks., fot., portr.- Seria Biograficzna Uchwała Nr XXXVII/487/17 Rady Miasta Piły z dnia 24 września 2013 roku w sprawie nadania nazwy ciągowi pieszemu//Dziennik Urzędowy Województwa Wielkopolskiego. – 2013, poz.5418

Opracowania:
Wspomnienia o ś.p. księdzu Stanisławie Olędzkim//Maria Grzegorska, Stanisław Dąbek, Leszek Koźmiński//Rocznik Nadnotecki.- 1992, T. 23, s. 127-130 ; Śledztwo w sprawie świętości /Andrzej T. Papliński//Tygodnik Pilski. – 1993, nr 46, s. 11; O księdzu poecie : wspomnienie. – (Pilanin XX wieku)//Tygodnik Nowy. – 2000, nr 44, s. 11 : fot.; Wybraliśmy Pilanina XX wieku // Tygodnik Nowy. – 2001, nr 3 s. XI; „Testament ostatni” ks. StanisławaOlędzkiego/MIN// Tygodnik Pilski. – 2010, nr 6, s. 6 ; Testament ostatni/Dorota Koszewska// Tygodnik Nowy. – 2010, nr 7, s. A 16; Poetycki testament księdza Olędzkiego/Agnieszka Świderska// Tygodnik Pilski. – 2010, nr 7, s. 14; Był jak wolny kolorowy ptak/Tomasz Borysewicz//Tygodnik Pilski. – 2011, nr 46, s. 9 : fot.; Pilski święty Jan Bosko/Tomasz Borysewicz//swietarodzina.pila.pl/2011/11; Deptak ks. Olędzkiego/Agnieszka Kledzik//Tygodnik Pilski.- 2013, nr 47, s. 6 : fot.; Deptak ks. Olędzkiego z małym zgrzytem/Michał Nicpoń//NaGłos. – 2013, nr 19, s. 5.: fot.; Deptak księdza Olędzkiego/Jur//Tygodnik Nowy.-2013, nr 47, s.6. : fot.; Poeta, kaznodzieja, przyjaciel młodzieży i apostoł słowa – ksiądz Stanisław Olędzki/Grzegorz Koźmiński// Pilanie : rocznik 1940. – Piła : Państwowa Szkoła Zawodowa im. Stanisława Staszica, 2014, s. 189-196 oraz DVD : Zapiszcie moją obecność : rozmowa z księdzem Stanisławem Olędzkim ; Ksiądz Stanisław Olędzki SDB – salezjanin, wychowawca młodzieży : wykład z cyklu „Kościelne dzieje Piły” : 10 czerwca 2015/Stanisław Dąbek//www.tmmp.pila.pl/o nas/wykłady; Wspomnienie o śp. księdzu Stanisławie Olędzkim – salezjanie poecie/Eugeniusz Wiązowski//bibliotekacyfrowa.eu/Libra/docmetada24912; Poeta, który kochał świat : wspomnienie o śp. ks. Stanisławie Olędzkim// bibliotekacyfrowa.eu/Libra/docmetada27098; Ks. Stanisław Olędzki – zapiszcie mojąobecność : rozmawia Tomasz Kamiński : 14. 02. 1991//YouTube, archiwalne nagranie; Ksiądz Stanisław Olędzki SDB – salezjanin, kapłan, wychowawca młodzieży/Stanisław Dąbek : wykład z cyklu „Kościelne dzieje Piły”, uzupełniony wypowiedziami słuchaczy//Piła – Parafia pw. św. Rodziny, 10 czerwca 2015

Opracował Jacek Stróżyński

Stanisław Dąbek : Ksiądz Stanisław Olędzki SDB – salezjanin, kapłan, wychowawca młodzieży //10 czerwca 2015, sala św. Jana Bosko Parafii pw. św. Rodziny w Pile/wykład z cyklu: „Kościelne dzieje Piły”, uzupełniony wypowiedziami słuchaczy; nagrano za zgodą organizatora.