Po 1945 roku Piłę opuściło 45 tys. Niemców. Odnaleźli się na początku lat 50. z zamiarem zorganizowania Stowarzyszenia. Poszukiwali miejsca – Miasta, w którym mogliby się spotykać. To miejsce znaleźli w Cuxhaven. Władze miasta pomogły zorganizować się Stowarzyszeniu. Dlaczego wybrali Cuxhaven? Według ich opinii, Piła do 1945 roku podobna była do Cuxhaven, w tym mieście dobrze się czują. Członkowie mieszkają na obszarze całych Niemiec i w USA. Raz w roku, w sierpniu spotykają się w Cuxhaven. Kto może być członkiem Stowarzyszenia Pilan Pochodzenia Niemieckiego, albo inaczej Związku Regionalnego miasta Schneidemühl w Cuxhaven. Każdy, kto ma związek z Piłą i Pomorzem, każdy pilanin pochodzenia niemieckiego, który urodził się w Pile, oraz jego potomkowie czyli następne pokolenia, oraz ten który jest w jakimś stopniu pokrewieństwa powiązany z Niemcem, dla którego Piła jest miejscem urodzenia.
W 1957 roku utworzyli Izbę Muzealną albo inaczej Muzeum Stron Rodzinnych i od tego roku nawiązali kontakty z mieszkańcami Piły. Ożywienie współpracy nastąpiło po 24 maja 1996 roku, kiedy Piła i Cuxhaven podpisały pakt partnerski. Izba Muzealna utrzymywana jest przez Miasto Cuxhaven, z budżetu samorządu miejskiego.
Co składa się na zbiory Pilskiej Izby ? Odpowiedź jest prosta. Zbiór izby stanowi wszystko to, co mieszkańcy Piły uratowali w 1945 roku i to co z Piłą ma jakikolwiek związek. Są to głównie pamiątki dawnej Piły, ale nie tylko.
W Izbie zgromadzono pokaźny zasób dokumentów archiwalnych i ich kopii, rękopisy – biogramów, wspomnień, pamiętników; relacje, mapy, plany miasta, płyty, obrazy, stare pocztówki, fotografie, grafiki, ryciny, księgi adresowe, dawne książki o Pile w tym zakupione w antykwariatach, zbiory pochodzące z dawnych bibliotek pilskich. Są pieczątki, medale i odznaczenia, przedmioty codziennego użytku – stolik z napisem Schneidemühl i 4 krzesła, zegar z herbem Piły, gabloty z porcelaną w tym figurka cesarza Fryderyka II Wielkiego, butelki po piwie, karafki kryształowe, popielniczki, wieszaki, łyżki do butów, szczotki do ubrań, okulary, nakrycia głowy. Jest maszyna do pisania, oraz inne przybory – ołówki, rysiki, tabliczki.
Cennym zabytkiem jest akustyczna mapa miasta z dokładnym biegiem Gwdy, układem ulic z lat 40. z zaznaczeniem wszystkich obiektów użyteczności publicznej – ratusza miejskiego, siedziby rejencji i prowincji, dworca, szkół, świątyń, parku i innych terenów zielonych…, ze śpiewem ptaków, odgłosami parowozu, itp. Tablica została wykonana przez Johannesa Schreibera, który w latach 1998-2011 pełnił funkcję prezesa Związku, a który za budowanie nowych relacji między Niemcami a Polakami, wpisany został w lipcu 2009 roku na wniosek TMMP przez Prezydenta Miasta do Księgi Pamiątkowej Miasta Piły. Najcenniejszym jest zbiór fotografii miasta dawnego i współczesnego, oraz słownik pilskich ulic , zawierający opis ulicy, zakładów i punktów usługowych, a także informacje o niektórych mieszkańcach tej ulicy.
Zbiór Izby to także obraz współczesnej Piły – wydawnictwa, obrazy pilskich plastyków, widokówki, nagrania audio, hejnał miasta i inne, które w większości są darem Towarzystwa Miłośników Miasta Piły, w ramach współpracy nawiązanej w 1996 roku.
Izba to także miejsce spotykania się pilan z Niemiec i pilan z Piły, którzy regularnie wykorzystują zgromadzone zbiory dla prowadzonych badań nad dziejami miasta i ogłaszają wyniki tych poszukiwań w artykułach prasowych czy wydawnictwach książkowych.
Zbiory Izby zgodnie z umową licencyjną podpisaną w dniach 12 i 19 lutego 2018 roku między Heimatkreis Schneidemühl e. V. w Cuxhaven a Towarzystwem Miłośników Miasta Piły udostępniamy wszystkim poszukującym źródeł do dziejów Piły.
Przedsięwzięcie „Pilska Izba Muzealna w Cuxhaven. Repozytorium” zrealizowano w ramach konkursu ofert o charakterze edukacji kulturalnej z poszerzeniem wiedzy na temat dziedzictwa kulturowego poprzez opracowanie i przeprowadzenie programów adresowanych do dzieci, młodzieży i seniorów, ogłoszonego przez Gminę Piła w 2018 roku.
Zapalniczka z widokiem mostu Karla Krausego na Gwdzie oraz herbem Piły ujętym we wstęgę z napisem „Pommern” oraz nazwą miasta „Schneidemühl” umieszczoną pod herbem, porcelana, metal.
Zapalniczka z widokiem mostu Karla Krausego na Gwdzie oraz herbem Piły ujętym we wstęgę z napisem „Pommern” oraz nazwą miasta „Schneidemühl” umieszczoną pod herbem, porcelana, metal.
Etui do okularów wraz z okularami, skóra, aksamit? Na wewnętrznej stronie wieka znajduje się reklama sklepu z zegarami oraz złotą i srebrną biżuterią należącego do Arthura Wiekenberga, który mieścił się przy północnej pierzei Nowego Rynku (ob. Pl. Zwycięstwa) pod numerem 11.
Pudełko na biżuterię, papier, krawędzie malowane złotą farbą. Na wieku naklejka reklamująca sklep A. Wiekenberga przy Nowym Rynku 11.
Scyzoryk i etui, skóra, metal, tworzywo sztuczne? Należał do Johannesa Alberta Streicha, który posiadał go przez cały okres wojny, a później niewoli (rosyjskiej?, brytyjskiej?, amerykańskiej?) Scyzoryk był dla niego rodzajem talizmanu.
Damski kalendarz, papier, skóra?, tłoczenie i malowanie farbami: złotą, czarną i niebieską. Na pierwszej stronie okładki cztery postacie i motywy roślinne. Na wewnętrznej stronie okładki wklejone zdjęcie kobiety z dzieckiem i kotem. Odręczne wpisy piórem, w tym data 1886. Kalendarz został znaleziony latem 1945 r. na dziedzińcu cegielni Kortha położonej przy Schützenstrasse (w przybliżeniu u zbiegu dzisiejszych al. Poznańskiej i ul. Motylewskiej).
Kapelusz Ericha Schmidta mistrza stolarskiego zamieszkałego przy dawnej Ackerstrasse 46 (ob. ul. Ludowa) zakupiony w domu handlowym Gustava Zeecka przy ul. Poznańskiej (ob. ul. Śródmiejska), filc, skóra. Na skórzanym wykończeniu po wewnętrznej stronie tłoczony napis „Gustav Zeeck Schneidemühl”. Kapelusz ofiarowany do Izby Muzealnej przez wnuka właściciela Guido Schmidta zamieszkałego w Anglii.
Cylinder, atłas. Po wewnętrznej stronie napis „F. Kantorowicz Schneidemühl” – reklama sklepu Felixa Kantorowicza zajmującego się sprzedażą kapeluszy, nakryć głowy i futer przy ul. Friedrichstrasse 35 (ob. ul. Spacerowa). Ofiarowany do zbiorów Izby Muzealnej przez panią Else Gross z Berlina zamieszkałą wcześniej w Pile przy Wilhelmsplatz 13 (nie istnieje – ob. al. Piastów).
Cylinder, atłas. Po wewnętrznej stronie napis „F. Kantorowicz Schneidemühl” – reklama sklepu Felixa Kantorowicza zajmującego się sprzedażą kapeluszy, nakryć głowy i futer przy ul. Friedrichstrasse 35 (ob. ul. Spacerowa). Ofiarowany do zbiorów Izby Muzealnej przez panią Else Gross z Berlina zamieszkałą wcześniej w Pile przy Wilhelmsplatz 13 (nie istnieje – ob. al. Piastów).
Cylinder, atłas. Należał do Willego Höhne ze Skórki zakupiony ok. 1910 r. w sklepie Alfonsa Ulbricha zajmującego się handlem kapeluszami i innymi nakryciami głowy przy Nowym Rynku 20. Po wewnętrznej stronie tłoczona winieta reklamowa sklepu z napisem: „Alfons Ulbrich Schneidemühl Neuer Markt 20” Ofiarowany przez Rudiego Krenza zamieszkałego w miejscowości Wedel pod Hamburgiem.
Pudełko na lekarstwa, papier. Na wieku pudełka reklama Apteki Cesarza Wilhelma , której właścicielem był dr Albrecht Conradi, mieszczącej się przy Wilhelmsplatz 9 (nie istnieje – ob. Al. Piastów).
Maszyna do pisania Klein Adler 2, metal, drewno, tworzywo sztuczne?, wyprodukowana w zakładzie Adlerwerke Heinrich Kleyer A.G. Frankfurt am Mein. U góry nazwa i logo producenta. Poniżej tabliczka z reklamą sklepu z maszynami do pisania i warsztatu Theodora Barischa przy Breitestrasse (ob. ul. 11 Listopada u zbiegu z pl. Konstytucji 3 Maja). Ofiarowana do zbiorów Izby Muzealnej przez Ch. I Rofla Kalotschke zamieszkałych dawniej w Pile przy Teichstrasse 5 (ob. ul. M. Drzymały).
Tabliczka do pisania należąca do Bruno Golza wujka Piete Kuhr. Na pierwszej stronie widoczne fragmenty pisma, na drugiej rachunki.
Tabliczka do pisania należąca do Bruno Golza wujka Piete Kuhr. Na pierwszej stronie widoczne fragmenty pisma, na drugiej rachunki.
Pudełko od zapałek z reklamą sklepu z cygarami Kurta Zühlke przy Friedrichstrasse 25 (ob. ul. Spacerowa), drewno, papier malowany farbami czarną i srebrną.
Etui do okularów z irchową szmatką z nadrukiem reklamowym salonu optycznego Alfreda Platzka przy ul. Schlageterstrasse 5 (nie istnieje – ob. fragment pl. Zwycięstwa).
Przybornik z materiałami do szycia z nadrukiem reklamowym firmy Erwina Krügera zajmującej się handlem węglem przy Ackerstrasse 53 (ob. ul. Ludowa), skóra, materiał.
Biała opaska na rękę członkini Pilskiego Oddziału Ojczyźnianego Stowarzyszenia Kobiet z malowaną czarną farbą nazwą stowarzyszenia, naszytym czerwonym krzyżem i baretką. Opaskę podarował do zbiorów Izby Muzealnej Oskar Schatz zamieszkały dawniej w Pile przy ul. Albrechtstrasse 11 (ob. ul. Okrzei).
Szkatułka, srebro?, drewno. Na wieku wygrawerowany napis: „Fuhrtenprs . S. R. V. 1930”. Powyżej umieszczona na drzewcu flaga Pilskiego Klubu Wioślarskiego (Schneidemühler Ruder Verein) – niebieski krzyż z literą S na białym polu. Na wewnętrznej stronie wieka wpisane piórem nazwisko: „Günter Zeidler”. Najprawdopodobniej jest to egzemplarz nagrodowy dla członka Pilskiego Klubu Wioślarskiego.
Szkatułka, srebro?, drewno. Na wieku wygrawerowany napis: „Fuhrtenprs . S. R. V. 1930”. Powyżej umieszczona na drzewcu flaga Pilskiego Klubu Wioślarskiego (Schneidemühler Ruder Verein) – niebieski krzyż z literą S na białym polu. Na wewnętrznej stronie wieka wpisane piórem nazwisko: „Günter Zeidler”. Najprawdopodobniej jest to egzemplarz nagrodowy dla członka Pilskiego Klubu Wioślarskiego.
Termometr z nazwą firmy „Dipl. Optiker Platzek Frankfurt/Oder – Schneidemühl”. Dyplomowany optyk A. Platzek miał swój sklep przy Schlageterstrasse 5 (ob. nie istnieje – fragment pl. Zwycięstwa).
Klucze od domu i mieszkania rodziny Haupstein zamieszkałej przy Güterbahnhofstrasse 5 (ob. ul. Towarowa). Rodzina opuściła mieszkanie 26 stycznia 1945 r.
Cukierniczka?, porcelana malowana ręcznie. Na wieku skaczący jeleń w tarczy herbowej z umieszczonym nad nią fragmentem murów miejskich i napisem: „Schneidemühl”. Krawędzie uchwytu na wieku, wieka, czaszy i jego podstawy malowane złotą farbą.
Termometr z nazwą firmy „Dipl. Optiker Platzek Frankfurt/Oder – Schneidemühl”. Dyplomowany optyk A. Platzek miał swój sklep przy Schlageterstrasse 5 (ob. nie istnieje – fragment pl. Zwycięstwa).
Cukierniczka?, porcelana malowana ręcznie. Na wieku skaczący jeleń w tarczy herbowej z umieszczonym nad nią fragmentem murów miejskich i napisem: „Schneidemühl”. Krawędzie uchwytu na wieku, wieka, czaszy i jego podstawy malowane złotą farbą.
Kubek i talerzyk, porcelana malowana ręcznie. Oba naczynia pomalowane w czarno-białe pasy. Na kubku w owalnym medalionie herb miasta Piły z napisem: „Schneidemühl”. Krawędzie talerzyka, kubka, medalionu na kubku oraz ucho kubka malowane złotą farbą.
Miseczka, porcelana malowana ręcznie. Na wieku herb miasta Piły w tarczy z fragmentem murów miejskich nad nią umieszczonych. Pod tarczą we wstędze napis: „Schneidemühl”. Uchwyt wieka i pas przy jego krawędzi pomalowany złotą farbą. Na pasie przy krawędzi wieka wyraźnie widoczne motywy roślinne. Krawędź czaszy u podstawy i pas powyżej niej malowany złotą farbą z widocznymi motywami roślinnymi.
Filiżanka ze Szpitala Miejskiego w Pile, porcelana malowana. Krawędzie filiżanki oraz napis pośrodku: „Stadtkrankenhaus Schneidemühl” malowane niebieska farbą.
Miseczka, porcelana malowana ręcznie. Na wieku herb miasta Piły w tarczy z fragmentem murów miejskich nad nią umieszczonych. Pod tarczą we wstędze napis: „Schneidemühl”. Uchwyt wieka i pas przy jego krawędzi pomalowany złotą farbą. Na pasie przy krawędzi wieka wyraźnie widoczne motywy roślinne. Krawędź czaszy u podstawy i pas powyżej niej malowany złotą farbą z widocznymi motywami roślinnymi.
Łyżka do butów, metal. Przedmiot pochodzi z domu handlowego Leopolda Warschauera, który mieścił się przy Zeughausstrasse 17 (od. skrzyżowanie al. Piastów z ul. 1 Maja).
Śpiewnik i modlitewnik Administratury Apostolskiej w Pile, wyd. F. Goerlich, Breslau, (Wrocław) [b.d.]
Obrazki z tekstami modlitw i pieśni z Wielkanocnej Komunii Świętej 1939, 1940 i 1941 r.
Obrazki z tekstami modlitw i pieśni z Wielkanocnej Komunii Świętej 1939, 1940 i 1941 r.
Obrazki z tekstami modlitw i pieśni z Wielkanocnej Komunii Świętej 1939, 1940 i 1941 r.
Obrazki z tekstami modlitw i pieśni z Wielkanocnej Komunii Świętej 1939, 1940 i 1941 r.
Obrazki z tekstami modlitw i pieśni z Wielkanocnej Komunii Świętej 1939, 1940 i 1941 r.
Obrazki z tekstami modlitw i pieśni z Wielkanocnej Komunii Świętej 1939, 1940 i 1941 r.
Obrazek z Wielkanocnej Spowiedzi Świętej, 1930 r.
Modlitewnik ewangelicki „Bóg pozostaje z tobą” zakupiony w księgarni Louisa Teuffla przy Posener Strasse 26 (ob. ul. Śródmiejska). Miejsce zakupu potwierdza naklejka firmowa księgarni znajdująca się u dołu wewnętrznej strony okładki. Egzemplarz otrzymała Else Otto, urodzona w Pile 12 listopada 1898 r., na pamiątkę konfirmacji, która miała miejsce 16 marca 1913 r. Do zbiorów Izby Muzealnej -modlitewnik podarował Günter Otto zamieszkały dawniej w Pile przy Gartenstrasse 42 (ob. ul. o. M. Kolbe).
Modlitewnik ewangelicki „Bóg pozostaje z tobą” zakupiony w księgarni Louisa Teuffla przy Posener Strasse 26 (ob. ul. Śródmiejska). Miejsce zakupu potwierdza naklejka firmowa księgarni znajdująca się u dołu wewnętrznej strony okładki. Egzemplarz otrzymała Else Otto, urodzona w Pile 12 listopada 1898 r., na pamiątkę konfirmacji, która miała miejsce 16 marca 1913 r. Do zbiorów Izby Muzealnej -modlitewnik podarował Günter Otto zamieszkały dawniej w Pile przy Gartenstrasse 42 (ob. ul. o. M. Kolbe).
Modlitewnik ewangelicki „Bóg pozostaje z tobą” zakupiony w księgarni Louisa Teuffla przy Posener Strasse 26 (ob. ul. Śródmiejska). Miejsce zakupu potwierdza naklejka firmowa księgarni znajdująca się u dołu wewnętrznej strony okładki. Egzemplarz otrzymała Else Otto, urodzona w Pile 12 listopada 1898 r., na pamiątkę konfirmacji, która miała miejsce 16 marca 1913 r. Do zbiorów Izby Muzealnej -modlitewnik podarował Günter Otto zamieszkały dawniej w Pile przy Gartenstrasse 42 (ob. ul. o. M. Kolbe).
Mszał kościoła świętego z komentarzami liturgicznymi i krótkimi żywotami świętych, autor Anselm Schott O.S.B., Freiburg 1939
Mszał kościoła świętego z komentarzami liturgicznymi i krótkimi żywotami świętych, autor Anselm Schott O.S.B., Freiburg 1939
Śpiewnik ewangelicki, [b.d. i b. m. wyd.]. Wydrukowany dla Kościelnej Prowincji Marchia Graniczna Poznań- Prusy Zachodnie. Na wewnętrznej stronie okładki , wpisana piórem dedykacja z informacją o podarowaniu śpiewnika w dniu konfirmacji, która odbyła się 5 kwietnia 1936 r. w Pile. W książce znajduje się kilka zasuszonych bratków!
Śpiewnik ewangelicki, [b.d. i b. m. wyd.]. Wydrukowany dla Kościelnej Prowincji Marchia Graniczna Poznań- Prusy Zachodnie. Na wewnętrznej stronie okładki , wpisana piórem dedykacja z informacją o podarowaniu śpiewnika w dniu konfirmacji, która odbyła się 5 kwietnia 1936 r. w Pile. W książce znajduje się kilka zasuszonych bratków!
Śpiewnik ewangelicki, [b.d. i b. m. wyd.]. Wydrukowany dla Kościelnej Prowincji Marchia Graniczna Poznań- Prusy Zachodnie. Na wewnętrznej stronie okładki , wpisana piórem dedykacja z informacją o podarowaniu śpiewnika w dniu konfirmacji, która odbyła się 5 kwietnia 1936 r. w Pile. W książce znajduje się kilka zasuszonych bratków!
Popielniczka, biała porcelana. Malowany czarną farbą napis reklamowy domu handlowego Gustava Reitha, który mieścił się w kamienicy przy północnej pierzei Nowego Rynku (ob. pl. Zwycięstwa) u zbiegu z nieistniejącą ul. Mostową. W sklepie można było zaopatrzyć się w artykuły żelazne, szkło, kryształy i porcelanę
Popielniczka, zielona porcelana. Egzemplarz z nazwiskiem Wilhelma Schulza właściciela fabryki produkującej piece kaflowe i cegły szamotowe przy ul. Ringstrasse 47 (ob. ul. Okólna)
Szklanka, malowanie, grawerowanie. Krawędź szklanki malowana złotą farbą. Wygrawerowane motywy roślinne oraz napis: „Frohes Weihnachtsfest wünscht A. Horwitz? Inh. Fischer & Tschuschke Schneidemühl”. Są to życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia w imieniu firmy zajmującej się sprzedażą artykułów żelaznych, szkła i porcelany prowadzonej przez dwóch kupców Friedricha Fischera i Arthura Tschuschke. Siedziba firmy mieściła się przy Nowym Rynku 13 (ob. pl. Zwycięstwa)
Dzbanuszek do mleka?, metal. Na nim wygrawerowane imię i nazwisko Richard Beyer, który był właścicielem Hotelu Bernau mieszczącego się u zbiegu Breitestrasse i Sternplatz (ob. ul. 11 Listopada i pl. Konstytucji 3 Maja)
Woskowy odcisk pieczęci Cechu Piekarzy w Pile
Widok Ogrodu Różanego w Parku Miejskim w Pile oprawiony w ozdobną ramkę. Przekazany do zbiorów Izby Muzealnej przez Grete Conrad zamieszkałą w Pile przy dawnej ul. Häulanderstrasse (ob. ul. Limanowskiego)
Widok wieży kościoła ewangelickiego miejskiego na Nowym Rynku (ob. pl. Zwycięstwa) oprawiony w ramkę.
Witraż z herbem miasta w jednym z okien Pilskiej Izby Muzealnej
Ołówek reklamowy, srebro. Wygrawerowana nazwa fabryki mebli Ostdeutsche Möbelfabrik Hoenig & Teske działającej przy ul. Bydgoskiej 47
Fragmenty tzw. Pomnika Niemczyzny odsłoniętego w 1933 r. w Kalinie
Stolik, do którego wykonania użyto pokrywy od studzienki kanalizacyjnej wykonanej przez zakład Siegfrieda Sommerfelda Ostdeutsche Elektromotorenwerke (OEW)
Mapa miasta Piły z oznaczonymi ważniejszymi obiektami. Na pulpicie znajdują się czerwone przyciski z opisami poszczególnych obiektów położonych na terenie miasta. Wybierając przycisk na planie miasta zapala się lampka wskazująca wybrany obiekt. Niektóre obiekty „emitują” również sygnały dźwiękowe np.: dworzec kolejowy – odgłos parowozu, Park Miejski – śpiew ptaków. Urządzenie wykonał pan Johannes Schreiber z pomocą dwóch kolegów ze stowarzyszenia Heimatkreis Schneidemühl
Scyzoryk z wygrawerowaną nazwą firmy „Rudolf & K. Kirstein Schneidemühl”, metal, grawerowanie. Rudolf Kirstein był ostatnim właścicielem tartaku na „wyspie” zniszczonego w 1945 r. Przedmiot przekazany do zbiorów Izby Muzealnej przez panią Siddi Emmel 6 czerwca 1983 r.
Szkatułka, tworzywo sztuczne, metal, malowana, grawerowana. Na wieku, bocznych ścianach i podstawie grawerowane motywy geometryczne. Na wieku i bocznych krótszych ścianach malowane czerwone kwiaty na niebieskim i zielonym tle. Nóżki i uchwyt do otwierania na wieku wykonane z metalu. Szkatułka wykonana w 1944 r. przez sowieckich jeńców wojennych znajdujących się w obozie pracy przy zakładach Ludwiga Hansena. Do zbiorów Izby Muzealnej przekazała obiekt pani Müller-Heintze w 1975 r.
Szkatułka, tworzywo sztuczne, metal, malowana, grawerowana. Na wieku, bocznych ścianach i podstawie grawerowane motywy geometryczne. Na wieku i bocznych krótszych ścianach malowane czerwone kwiaty na niebieskim i zielonym tle. Nóżki i uchwyt do otwierania na wieku wykonane z metalu. Szkatułka wykonana w 1944 r. przez sowieckich jeńców wojennych znajdujących się w obozie pracy przy zakładach Ludwiga Hansena. Do zbiorów Izby Muzealnej przekazała obiekt pani Müller-Heintze w 1975 r.
Wspomnienia mieszkańców
Waidmannsruh wspomnienie o znanym lokalu/ Gűnther Mellentin, syn właściciela restauracji.
Mieszkaliśmy w polskim mieście przygranicznym Czarnków, gdy mój ojciec 19 stycznia 1935 r. nabył zabudowaną działkę w Schneidemühl. Księga gruntowa podaje, że dotychczas właścicielką tej działki była pani Martha Kunz z domu Affeldt małżonka właściciela restauracji Hugo Kunza. Ta działka znajdowała się przy Bromberger Chaussee [Szosie Bydgoskiej] 76, do czasu kiedy nazwę zmieniono na Bromberger Strasse [ul. Bydgoską] 190. Zabudowania stojące tutaj nosiły nazwę Waidmannsruh i były zapewne znane wszystkim pilanom jako restauracja wycieczkowa. Gdy wprowadziliśmy się do nowego mieszkania miałem 10 lat i w tym krótkim czasie mojego życia poznałem już cztery inne mieszkania w Czarnkowie. Wydawało mi się, że moi rodzice byli teraz wytrwali w postanowieniu i chcieli się w tym nowym domu urządzić na stałe.
Waidmannsruh położony był na wschodnich peryferiach miasta, na Zamościu, jak mówili mieszkający po zachodniej stronie rzeki Gwdy pilanie. Żeby tam dojechać trzeba było wyjechać ulicą Bydgoską poza miasto, która za koszarami Darjesa przecinała linię kolei wschodniej i prowadziła przez tereny charakterystyczne dla typowej wsi. Do osiedla Bergenhorst ulica biegła po równym terenie. Dopiero od tego miejsca rowerzysta musiał przez około półtora kilometra depnąć intensywniej na pedały, żeby pokonać tę różnicę wysokości. Gdy osiągnęło się odpowiednią wysokość było się u celu podróży. Stąd z powrotem do rynku odległość wynosiła 4 kilometry.
Dom był położony na skraju rozciągających się na dużej przestrzeni lasów, które zaczynały się po lewej stronie ulicy. Po drugiej stronie drogi znajdowała się góra Taubenberg o wysokości 80,4 m n.p.m. i punkt trygonometryczny. Samą drogą jechało się jeszcze około 3 kilometry dalej do granicy z Polską aż do strażnicy granicznej w Brüske i nadleśnictwa Plöttke.
Działka miała od strony ulicy szerokość 63 metrów i powierzchnię 2,31 ha. To są dla lepszego objaśnienia 23100 m². Z tej ogólnej powierzchni tylko ¼ była uprzemysłowiona i uprawiana przez właścicieli, podczas gdy większość terenu porastał sosnowy lasek z drzewami w różnym wieku. Od Lasu Miejskiego oddzielał go płot 2 metry wysoki ułożony z leżących w poprzek pni drewna, który z latami coraz bardziej gnił i nie był odnawiany. Od strony ulicy poprzez zagospodarowany plac rozciągał się widok na dalej położone budynki. Po prawej stronie placu, od krzewów bzu, urządzono ogródek, gdzie w cieniu drzew liściastych grali muzycy wojskowi dla zabawy gości.
Zanim moi rodzice wraz ze mną wprowadzili się do domu zamieszkiwali w prywatnych pomieszczeniach, które znajdowały się pod wysokim dachem. Powstały one wskutek przebudowy, podwójne półokrągłe okna w dachu zastąpiono oknami narożnymi. Dzięki temu salon i sypialnia były podzielone skosami, a dodatkowo do pomieszczeń wpadało więcej światła słonecznego. Pomieszczenia dla gości znajdowały się ponad siedmiostopniowymi szerokimi schodami. Prowadziły one najpierw na ogrodzony taras, który obejmował cały front budynku. Po prawej stronie opierała się o ścianę domu weranda, później zaadaptowana na garderobę. Stąd było widać ogród, a za nim las. Po lewej zachodniej stronie oko mogło sięgnąć daleko ponad w dolinie położonym miastem, aż do zalesionych pagórków, które ograniczał horyzont, a na jego linii wyraźnie widoczna drewniana wieża widokowa o 207 metrach wysokości na Górze Dąbrowa. Za domem znajdowały się trzy budynki, które zamykały urządzone podwórze. Obiekty służyły do różnych celów. W stodole składowano w dolnej części drewno do palenia pochodzące naturalnie z własnego wyrębu, podczas gdy na wyższym piętrze przechowywano siano albo słomę. Duża szopa pomieściła warzywa, gdy skończył się sezon. Między tymi dwoma budynkami z drewna stała masywna obora. W niej znajdowało się osobne pomieszczenie na magiel z ręczną korbą i z polnymi kamieniami, które wypełniały skrzynki, pralnia, stajnia dla koni, która służyła kurom jako schronienie i warsztat. Z drugiej strony był dół wypełniony trocinami, zimą składowano tam lód, który w letnią porę roku służył do chłodzenia piwa i innych napojów.
Od zaopatrzenia w wodę pitną byliśmy niezależni, tam publiczna sieć kanalizacyjna nie dochodziła. W wymurowanym dole znajdowała się elektryczna pompa, która pompowała wodę z głębokości ziemi do zbiornika znajdującego się nad kuchnią. W ten sposób mieliśmy dzięki naturalnemu ciśnieniu ciągle płynącą wodę. Odprowadzanie ścieków było łatwe do zrobienia, mimo że kanalizacja nie dochodziła do naszego domu. Mieliśmy dwa szamba, które corocznie były opróżniane. Linia zabudowy frontu domu została złamana przez drzwi wejściowe. Gdy się je minęło, wchodziło się do przedsionka, który dwoje drzwi wahadłowych oddzielało od pomieszczenia bufetowego i z dwóch stron znajdujących się izb gościnnych. Do dużej izby po lewej stronie przylegała sala, która w 1937 r. przez dobudowę została znacznie powiększona i zaopatrzona w 10 okien. Ogrzanie tej sali w zimne miesiące stanowiło problem. Mój ojciec musiał wcześnie wnosić w wejście kozę, gdy sala do przyjęcia gości miała być wystarczająco ogrzana.
Zaletą Waidmannsruh było położenie przy ulicy, która prowadziła do strzelnic i placu ćwiczeń wojska. Mój tata korzystał z niej, podczas gdy dawał maszerującym żołnierzom wskazówkę na czarnej blasze od pieca zapisanej kredą, którą powiesił na zewnątrz, o najbliższej imprezie tanecznej. Jak odwiedziny lokalu w te dni wskazywały, działanie bezpłatnej reklamy nie było nigdy chybione.
W dni robocze Waidmannsruh miało mało gości, wystarczał już tylko bufet ze swoimi 4 lub 5 stoliczkami. Obrót zakładu zrobił się rentowny, dochód przynosiły weekendy z odwiedzin w porze na kawę i wieczornych potańcówek. Ubrania cywilne znacząco przeważały popołudniu, odwracało się to wieczorem. Żołnierze, którzy w większości przychodzili na piwo i czystą przedstawiali się w przeważającej części jako tancerze! Wódka kosztowała wtedy 10 fenigów, a gdy była w zestawie zmieszana z czerwonym to 5 fenigów więcej.
W niedziele i dni świąteczne restauracja radziła sobie tylko z dodatkową siłą roboczą. Mój wuj Max i moja ciotka Meta Sonntag, znani przez wielu pilan, oferowali swoją energiczną pomoc i kelner Plötz dokładał wszelkich starań, aby szybko zaspokoić życzenia przybyłych gości. Ale także w garderobie i w kuchni, które były domeną mojej matki, znalazły zatrudnienie pracowite kobiety.
Waidmannsruh nie była restauracją i tak działo się do 1934 r. Mój tata przemalował stojący przed wejściem do lokalu napis „Restauration” i zastąpił go słowem „Gaststätte”, co nie wykluczało tego, że głodni goście nie otrzymają kanapki czy jajecznicy. „Dni robocze” rządziły się innymi prawami. Kuchnia nastawiała się na placek z kruszonką i lukrowany placek drożdżowy z kremem i migdałami, który jak pamiętam, był dostarczany z piekarni Protza przy Gartenstrasse [ob. ul. o. Maksymiliana Kolbe], a wieczorem jedzono sałatkę kartoflaną z kiełbaskami.
Kelnerzy mieli ciężką pracę do wykonania, ponieważ naczynia wtedy jeszcze trzeba było myć ręcznie, miały też znaczącą wagę. Tak np. sama jedna filiżanka ważyła już 340 gram. Wszystkie naczynia były oznaczone dużym emblematem wielkości 5markowej monety, na którym w wieńcu z liści dębu znajdowała się głowa jelenia z koroną, a poniżej napis: „Waidmannsruh”. Poroże z żelaza ozdabiało też szczyt dachu nad drzwiami wejściowymi.
Przybycie pierwszych gości po południu meldowałem swoim rodzicom. Stałem przy zachodnim oknie mieszkania i obserwowałem ulicę przez stary teleskop-lunetę. Skoro tylko ze szczytu domu widoczni byli zdążający do nas piesi, ogłaszałem alarm i powodowałem przez to żywy ruch w kuchni. Samochodem nikt nie przyjeżdżał, jednak miejski autobus jeździł w niedzielę przez stację końcową Neu Kamerun do Waidmannsruh, co było szczególnie potrzebne dla wielu gości przy powrocie z gospody.
Najważniejszym punktem niedzieli był wieczorem początek tańca. W rytm popularnych wtedy szlagierów przesuwały się i kręciły pary na lśniącym parkiecie do czasu aż zmatowiał. Wtedy mój ojciec szerokim rzutem posypywał parkiet jak siewca woskowymi płatkami. Ja przyglądałem się chętnie tańcom, widziałem jak oni namiętnie tańczyli i dostarczali sobie „ulgi w codziennym marszu”. Czuło się jak luźny nastrój panował zawsze w tym czasie. Potem skrzypek schodził ze sceny i wmieszał się w tłum ludzi grając z ekspresją na skrzypcach między „parkami”. Przy całkiem późnej godzinie, gdy fala wesołego nastroju przelała się, a kapela grała melodię „Eine Seefahrt, die ist lustig” żołnierze śpiewali zmieniony tekst: „W niedziele strzelcy Śmigają z narzeczoną do Waidmannsruh Chleją tam jak haubice Tańczą fokstroty i walce” Dopiero krótko przed capstrzykiem sala mocno pustoszała, kiedy zmęczeni wojacy „dostawali szybkich nóg” postępując tak jak należy na sygnał trąbki z oddalonych koszar: „Żołnierze muszą iść spać”.
Te wszystkie wspomnienia mam w pamięci już 45 lat i ciągle wracają, ponieważ działania z 27 marca 1943 r. spowodowały, że Okręgowy Urząd Gospodarczy w Szczecinie zarządził zamknięcie lokalu. Totalna wojna nas zaatakowała i zażądała „celowo słusznej siły roboczej dla przemysłu zbrojeniowego i niezbędnych do życia potrzeb”. Pomieszczenia naszego domu zostały zamienione na biura, w których mieścił się zarząd nadzorujący najważniejsze wojenne zakłady. Mój ojciec, wtedy 55latek otrzymał posadę w registraturze Pomorskiej Okręgowej Kasy Spółdzielczej i dostawał tam do 31 grudnia 1944 r. miesięczną pensję od 163,91 marek. Końca wojny mój ojciec już nie dożył, musiał poświęcić swoje życie podczas walk o Schneidemühl.
Waidmannsruh przetrwało bez szkód działania wojenne. Zdjęcie z 1967 r. pokazuje w istocie niezmieniony budynek. Tylko biały drewniany płot dookoła, który ograniczał wejście i taras, jest zastąpiony przez mur i działka od ulicy została ogrodzona prostym drucianym płotem. Nad wejściem błyszczy polski orzeł, co wskazywało na wykorzystanie budynku przez państwową instytucję.
Na zdjęciu wykonanym w 1978 r. można znowu zobaczyć zmienione ogrodzenie. Zamiast przez mur teraz przez metalowy płot można zobaczyć taras. I przedtem wykonane proste ogrodzenie działki zastąpiono stabilnym metalowym płotem, który jest posadowiony na stabilnym fundamencie. To wszystko i budynek jest pomalowany farbą i robi wrażenie zadbanego.
Tutaj kończą się wiadomości o moim domu, który dłużej niż 8 lat był dla mnie ojczyzną. Każdy kąt był mi bliski i jest też jeszcze dzisiaj. Czasami, kiedy jestem ponownie myślami „w domu”, wspinam się jak młody uczeń na swój szeroki dach i patrzę na szeroką dolinę Gwdy. I beze mnie musi się obracać, wiem za mną dalej ciemnozielone lasy ……
Ulice i różne obiekty Piły w zbiorach Pilskiej Izby Muzealnej w Cuxhaven